poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Zapłatą za "Grzech" jest śmierć.

Liczba stron: 400

OPIS

W Lublinie dochodzi do serii zaginięć. Ktoś porywa kobiety, a ich rodziny otrzymują tajemnicze listy. Do sprawy zostaje przydzielony wybuchowy komisarz Eryk Deryło.

Gdy znalezione zostają pierwsze zwłoki, na miasto pada strach, a presja wywierana na lubelską policję rośnie.

Tropy mnożą się i plączą. Krąg podejrzanych się poszerza.

Strach przeradza się w panikę. Ciało kobiety zostało okrutnie zbezczeszczone, z rozmysłem upozowane i porzucone na jednym z lubelskich cmentarzy. Morderca przez cały czas znajduje się o krok przed ścigającą go policją.

Do sprawy włącza się Miłosz Tracz, profiler mający za zadanie przygotować portret psychologiczny sprawcy.


Czy okoliczności, w jakich porzucane są ciała, mają znaczenie? A może wyraźne, bluźniercze nawiązania do symboliki religijnej stanowią jedynie próbę zmylenia pościgu?

Jedno jest pewne, zapłatą za grzech jest śmierć.

Źródło opisu: lubimyczytac.pl



Jest to kolejna książka od pana Maxa Czornyja. Skusiłam się na nią ze względu na okładkę, która jest minimalistyczna, ale również przekonała mnie promocja na całą serię. A, że lubuję się w kryminałach to długo się nad tym wyborem nie zastanawiałam. Później dopiero przeczytałam opis, ale on również nie dawał mi innego wyboru jak tylko zakupienie jej. Tak więc po raz kolejny postanowiłam zapoznać się z historią wykreowaną przez naszego rodaka. Czy i tym razem uda się mu mnie zaskoczyć? Czy książka ta okaże się arcydziełem? A może totalnie nie przypadnie mi do gustu? Ja już znam odpowiedzi, ale was drodzy czytelnicy serdecznie zapraszam na moją szczerą recenzje. 


"Grzech" to pierwszy tom serii, w którym mamy okazję poznać komisarza Deryło. Jest to człowiek bardzo pewny siebie, który nie lubi głupiego gadania i jest bardzo dobry w swoim fachu. Jego postać jest bardzo dobrze wykreowana. Ma typowe cechy człowieka nieustępliwego, a jego sylwetka jest w prosty sposób skonstruowana, naturalna bez żadnych udziwnień. Będzie to odpowiadać z pewnością każdemu czytelnikowi. Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Kolejnymi bohaterami są pracownicy policji, którzy również zostali dobrze opisani. Mają różnorakie cechy charakteru, które formują każdego z członków grupy, ale również ich sylwetki są stworzone tak, aby ich nie przerysować. Każdy z nich jest inny, ale każdego łączy to samo. Każdy chce złapać zwyrodnialca. I mimo wszelakich prób i wielu poszlak nie tak szybko im się to udaje. 

Strach miał swój smak, zapach, a nawet kolor. (...) Strach miał również swój dotyk.

Warto zwrócić uwagę na fabułę. Całość jest pisana w bardzo skrupulatny sposób. Historia ta zaczyna się dwudziestego grudnia. I w każdy dzień jesteśmy co raz bliżej do rozwiązania tej sprawy. W każdym z tych grudniowych dni przed świętami mamy okazję poznać bliżej bohaterów tej fikcyjnej powieści. Autor pozwala nam na bliższe zapoznanie się z postaciami. Między innymi zapoznajemy się tutaj z ofiarą, ale również z komisarzem Deryło, ale także z oprawcą. Każda z nich jest inna i w każdą z nich możemy się bez problemu wcielić. I to tutaj poznajemy pierwsze elementy układanki, które później mogą nam posłużyć do rozwiązania zagadki. Poznajemy również ofiarę, która zgłasza zaginięcie swojej  ukochanej. Ten motyw będzie się ciągnął przez praktycznie całe śledztwo. Jest to mniej lub bardziej ważna osoba w tej książce. I chociaż od początku nie budzi mojego zaufania to i tak uważam, że nie jest to człowiek, który moim zdaniem mógłby dokonać, aż tak brutalnych czynów. I tutaj warto na chwile się zatrzymać. 

Co musi strzelić do łba zgrabnej, pociągającej dziewczynie, żeby odciąć się od uciech życia? To nie mogła być kwestia wyboru. W zdecydowanej większości winne musiało być wychowanie i umyślne,psychologiczne dewocenie od chwili urodzenia. Religijny gwałt regularnie dokonywany na kształtującym się umyśle.

Warto wspomnieć o naprawdę mrocznych opisach. Opisach, które momentami są naprawdę obrzydliwe i przerażające. Czyny oprawcy naprawdę w mojej głowie wywołały emocjonalny rollercoaster. Emocje przy czytaniu tego dzieła nie dały o sobie zapomnieć. Niejednokrotnie mimika mojej twarzy wyginała się w grymas i w obrzydzenie, ale to temu kryminałowi daje duszę. Ja naprawdę w nim tkwiłam. Całym sobą weszłam w wyimaginowany świat pisarza. A o to chyba chodzi w książkach, aby nie tylko nie móc się od niej oderwać, ale i również wejść w nią od pierwszych stron.

- Jest pan wierzący, panie komisarzu?
- Jestem agnostykiem.
- Czyli rozsądniejszą wersją ateisty.
- Bardziej bezpieczną. Ale cenię też logiczne znaczenie zakładu Pascala. Wierząc, nie tracę nic, nie wierząc, mogę stracić wieczność. Proste i mobilizujące.

Momentami miała wrażenie, iż wiem kto jest winny każdemu okrucieństwu, ale niestety autor umiejętnie mnie zaskakiwał i nie dawał się zwieść. Jednakże czyż nie o to chodzi w książkach, aby dobry pisarz nie pozwolił na zbyt szybkie rozwikłanie zagadki. No, bo nie można przecież skłamać i napisać, iż jest przewidywalna. Bo uwierzcie mi nie jest. Tajemnica, i sekrety na łamach stron przewijają się nie ustanie. No, ale nie mniej ważny jest przecież motyw. Tylko co nim jest można zadać sobie to pytanie. Jednakże czy trzeba? Sam tytuł już wiele może zdradzić. I opis, który znajduje się na tyle książki również nasuwa pewien trop. Motywem zarówno może być religia, ale również satanizm. Do końca tego nie wiemy, a dopiero w późniejszym czasie powoli wszystko się normuje i pisarz postanawia odsłonić karty. Jedna po drugiej. I tutaj wszystko powoli nabiera sens. A do tego rozsądnego myślenia stara nas się zmusić rodak. Kieruje nas na właściwą ścieżkę, ale tylko od nas zależy jaką drogę wybierzemy. I tu powolnymi krokami dochodzimy do wzmiance na temat całej akcji. 

- Lustra są jak zwierciadło duszy. Nawet najszlachetniejsze z nich zawierają skazę. Czy ma pan odwagę się w nich przejrzeć?

Moi drodzy czytelnicy chętnie wam zdradzę ten fakt, ponieważ to was z pewnością jeszcze bardziej przekonana do tego wyboru. Ta książka jest naprawdę dobra. Tempo w niej jest zawrotne. Całość powieści jest utrzymana na najwyższych obrotach. Ani na moment nie ma czasu na nudę. Chociaż początek trochę powoli snuł się na przód. Jednakże już chwilę później cała historia mknie do przodu. Co chwile coś się dzieje, aż nie ma się ochoty jej porzucać. Jest się ciekawym co się stanie za moment, za sekundę. Ten krwawy kryminał posiada opisy, które dają wgląd na całokształt. A sam pomysł na tę lekturę jest prawdziwym kunsztem dla czytelnika. Oprócz tego ma krótkie rozdziały, które dają tylko podgląd na to jak pan Czornyj stara się nas jeszcze bardziej zachęcić do jej czytania. Uwierzcie mi lub nie, ale ten kto nie poznał jeszcze ani jednej książki pana Maxa niech czuje się zawiedziony. Jego styl jest niebywale przyswajalny. Nie jest to prostolinijna fabuła, która daj się szybko odgadnąć. Lecz znajdziecie w niej wiele prostych zwrotów, a na dodatkowy plus zasługuje osadzenia całego miejsca akcji, którym został wybrany Lublin. Do tego dochodzi narracja w pierwszej osobie i mamy książkę prawie idealną. Dlaczego prawie? A no, bo niektóre teksty mnie irytowały. Jednakże nie warto o nich wspominać, bo to są naprawdę bardzo drobne elementy całej tej układanki. Co najbardziej jednak mnie nie przekonało i muszę o tym wspomnieć to faktycznie zakończenie. Okazuje się, iż zostało ono napisane w sposób bardzo nie ciekawy. Autor na sam koniec postanowił utrudnić życie potencjalnemu odbiorcy tej książki. Zaczął mieszać i przerysowywać tę historię. W końcu pogubiłam się i musiałam wrócić, aby zapoznać się z tym fragmentem jeszcze raz. A i tak nie wiem czy dobrze ją zrozumiałam. Szkoda, że te rozwiązanie zagadki nie sprawiło mi takiej przyjemności na jaką liczyłam. Jednakże ufam rodakowi, iż w kolejnych częściach się poprawi. 


Wiele słyszałam sprzecznych komentarzy na temat pisarza. Wiele czytelników porównuje go do pana Mroza. Uważają oni, iż jego książki stały się nijakie i idzie na ilość, a nie tak jak wcześniej na jakoś. Według mojej oceny prawdą jest, iż obydwoje autorzy piszą wiele książek. Jednakże każdy z nich ma inny styl. Każdy z nich ma inne spostrzeganie na swoje powieści. Póki co bardziej przemawiają do mnie lektury pana Czornyja, dlatego też i ta opowieść bardzo mi się spodobała. Jest w niej coś przyciągającego. I chociaż motyw religijny jest to trochę oklepany temat, to w tym przypadku daje malutkie światło w tunelu, iż ta seria może się okazać moim tego rocznym odkryciem.  
7/10

Inna książki autora:
* "Rzeźnik"
* "Inna"

23 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawa książka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na oku tego Autora, jak na razie jego książki mnie rozczarowały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka potrafi wciągnąć. Warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tylko jedną książkę autorki, ale chcę kontynuować przygodę z Jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale opisywana książka brzmi jak dobry wybór na początek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę chciała kiedyś zabrać się za książki autora 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. ta seria nie jest dla mnie. Za bardzo bałabym się czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie książki autora są nieco zbyt brutalne, ale mój mąż kilka poznał bliżej i nawet mu się podobały. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam wiele pozytywnych opinii o książkach Autora, ale to jednak nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze okazji poznać pióra tego pana, ale z pewnością będę go miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam nigdy o tym autorze, ale kurde zaintrygowałaś mnie tą książką. Lubię takie klimaty, a fakt, że akcja dzieje się w Polsce, dodaje takiej atrakcyjności. Nie czytałam wielu książek, które by się działy w Polsce, więc to może dlatego :D

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam tę książkę w planach

    OdpowiedzUsuń
  14. Wstyd,ale ja zupełnie nie znam autora:( muszę koniecznie nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiele słyszałam o autorze, ale do tej pory nie miałam okazji czytać niczego z jego twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale nie sądzę, że powinnam być zawiedziona ;) Widziałam liczne porównania do Cartera, więc mnie nie kusi. Carteropodobne książki niemiłosiernie mnie nudzą, bo ileż można czytać o flakach? Wolę akcję. Tak że tym razem spasuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam jakąś książkę Czorneja na swoim stosiku, ale jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Po przeczytaniu Rzeźnika obiecałam sobie, że sięgnę po jeszcze jakąś książkę autora. Muszę przyznać, że po Twojej recenzji Grzech kusi mnie najbardziej (jak to brzmi ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow jaka konkretna i rzetelna recenzja

    OdpowiedzUsuń

Drogi gościu bardzo dziękuje za wyrażenie swojej opinii.
PAMIĘTAJ.!.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania.!.