OPIS.
Posiadanie seksownego szefa wcale nie jest szczególnie kłopotliwe. Łatwo powiedzieć!
Muszę tylko opierać się jego urokowi przez parę najbliższych miesięcy, bo przecież z nadejściem stycznia lecę do Paryża, realizować marzenie o zostaniu artystką. Wielka szkoda, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Zapomniałam wspomnieć... mój seksowny szef był też moją szkolną miłością.
Tak jakby. Na początku chciałam go zagłaskać swoją ckliwą czułością. A pod koniec już tylko okrutnie zmiażdżyć. Teraz wrócił, choć równie dobrze mógłby mieć napisane „Nie dotykać!” na koszulce.
Mam takie pytanko: czy dotykanie bez użycia rąk się liczy?
Pozwólcie, że sama sobie odpowiem: Tak, Emily, napalona suczko, liczy się! Poza tym moje marzenie czeka na mnie niczym świąteczny upominek owinięty w błyszczący papier i przewiązany wstążką. Jest w moim zasięgu, jeśli tylko należycie się zachowam. Byłabym ostatnią idiotką, gdybym postawiła to na szali. Poza tym mam jednak za sobą długą i chlubną tradycję nie bycia idiotką, którą chciałabym podtrzymać.
Chyba, że podejdę do tego inaczej. Trzymając się szkolnej analogii – ostatecznie, skoro przez cały semestr naprawdę bardzo się starałam, to chyba mogę sobie w końcu pozwolić na oblanie jednego testu. Trzy miesiące to szmat czasu, więc gdyby miał mi postawić wielką, tłustą, brudną „pałę” to tylko dodało by odrobinę pikanterii temu nudnemu matematycznemu równaniu.Przede mną proste zadanie. Muszę przygotować kilka plakatów i rekwizytów na imprezę Halloween, którą urządza.
Potem odejdę, zostawię jego cudowne oczy i doskonałe ciało, złapię samolot i zapomnę o naszych pięknych dzieciach w domku na przedmieściach...
Posiadanie seksownego szefa wcale nie jest szczególnie kłopotliwe. Łatwo powiedzieć!
Muszę tylko opierać się jego urokowi przez parę najbliższych miesięcy, bo przecież z nadejściem stycznia lecę do Paryża, realizować marzenie o zostaniu artystką. Wielka szkoda, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Zapomniałam wspomnieć... mój seksowny szef był też moją szkolną miłością.
Tak jakby. Na początku chciałam go zagłaskać swoją ckliwą czułością. A pod koniec już tylko okrutnie zmiażdżyć. Teraz wrócił, choć równie dobrze mógłby mieć napisane „Nie dotykać!” na koszulce.
Mam takie pytanko: czy dotykanie bez użycia rąk się liczy?
Pozwólcie, że sama sobie odpowiem: Tak, Emily, napalona suczko, liczy się! Poza tym moje marzenie czeka na mnie niczym świąteczny upominek owinięty w błyszczący papier i przewiązany wstążką. Jest w moim zasięgu, jeśli tylko należycie się zachowam. Byłabym ostatnią idiotką, gdybym postawiła to na szali. Poza tym mam jednak za sobą długą i chlubną tradycję nie bycia idiotką, którą chciałabym podtrzymać.
Chyba, że podejdę do tego inaczej. Trzymając się szkolnej analogii – ostatecznie, skoro przez cały semestr naprawdę bardzo się starałam, to chyba mogę sobie w końcu pozwolić na oblanie jednego testu. Trzy miesiące to szmat czasu, więc gdyby miał mi postawić wielką, tłustą, brudną „pałę” to tylko dodało by odrobinę pikanterii temu nudnemu matematycznemu równaniu.Przede mną proste zadanie. Muszę przygotować kilka plakatów i rekwizytów na imprezę Halloween, którą urządza.
Potem odejdę, zostawię jego cudowne oczy i doskonałe ciało, złapię samolot i zapomnę o naszych pięknych dzieciach w domku na przedmieściach...
źródło opisu: https://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/jego-babeczka/
Liczba stron: 256
Cykl: OBJECTS OF ATTRACTION (Tom 3)
Cykl: OBJECTS OF ATTRACTION (Tom 3)
To już trzeci część książki, z która postanowiłam powalczyć. Mam już za sobą owocowy start bananowy i wiśniowy. Teraz nadszedł czas na słodycz babeczek. Po opisie można stwierdzić, że będzie to romansidełko z humorem. I oby tym razem tak było. Wkładał wszelakie nadzieję na ociupinę uśmiechu na mojej twarzy i błysk serduszek w oku.
Jak w poprzednich dwóch tomach to tak i w tym pisarka pozwala nam sobie o przypomnieniu bliźniaków, którzy to występowali w BANANOWYCH uniesieniach erotycznych i WIŚNIOWYCH przewidywalnych scenach. Tylko tym razem grają oni poboczne role.
Pierwsze skrzypce będą tym razem grali Rayan boski mężczyzna i Emilly niewinna niewiasta. Czyż to nie brzmi zbyt znajomo? Z pewnością mieliście okazję już poznać takie duety w innych książkach, a ta pozycja pod tym względem niczym się nie różni. Jedynie tym razem pani Penelope stara się dodać do tej historii trochę humoru.
Rozdziały w dalszej mierze prowadzone są z perspektywy dwóch głównych bohaterów. Rayan , który został wiele razy zraniony przez swoją ex nie potrafił ponownie dać szansy miłości do póki na jego drodze nie pojawia się Emilly. Nieśmiała kobieta o artystycznej duszy. Miłość i iskry od pierwszych stron. Jednakże moja irytacja do nich przybiera jeszcze szybsze tempo, gdy po pewnym czasie w czytaniu dochodzę do wniosku, iż tych dwóch dorosłych ludzi zachowuje się jakby mieli po naście lat. To wkurza, ponieważ oczekiwałam poważniejszego podejścia do tej historii. I chociaż wiedziałam o tym błędzie autorki z poprzednich części to jednak dawałam jej cały czas szanse na poprawę. Lecz to się nie zmienia. I wiem, że mogłam nie zabierać się po kolejną lekturę z pod jej pióra, ale potrzebowałam takiego upewnienia się, że jest to książka bardziej z przekazem dla nastolatek.
Pierwsze skrzypce będą tym razem grali Rayan boski mężczyzna i Emilly niewinna niewiasta. Czyż to nie brzmi zbyt znajomo? Z pewnością mieliście okazję już poznać takie duety w innych książkach, a ta pozycja pod tym względem niczym się nie różni. Jedynie tym razem pani Penelope stara się dodać do tej historii trochę humoru.
Rozdziały w dalszej mierze prowadzone są z perspektywy dwóch głównych bohaterów. Rayan , który został wiele razy zraniony przez swoją ex nie potrafił ponownie dać szansy miłości do póki na jego drodze nie pojawia się Emilly. Nieśmiała kobieta o artystycznej duszy. Miłość i iskry od pierwszych stron. Jednakże moja irytacja do nich przybiera jeszcze szybsze tempo, gdy po pewnym czasie w czytaniu dochodzę do wniosku, iż tych dwóch dorosłych ludzi zachowuje się jakby mieli po naście lat. To wkurza, ponieważ oczekiwałam poważniejszego podejścia do tej historii. I chociaż wiedziałam o tym błędzie autorki z poprzednich części to jednak dawałam jej cały czas szanse na poprawę. Lecz to się nie zmienia. I wiem, że mogłam nie zabierać się po kolejną lekturę z pod jej pióra, ale potrzebowałam takiego upewnienia się, że jest to książka bardziej z przekazem dla nastolatek.
Za to styl pani Penelope jest lekki i zrozumiały. Historia za to przewidywalna i do szybkiego zapomnienia. I chociaż akcja w niej jest interesująca to całość już ma wiele wad. Bo naprawdę chciałam zaśmiewać się do łez z wyobraźni autorki, ale nie do końca potrafiłam. Nie wszystkie teksty były zabawne. Nie wszystkie sytuacje dawały mi uśmiech na twarzy. Jednym słowem było więcej niepowodzeń niż bym tego chciała.
Szkoda,ze książka srednio przypadla Ci do gustu, no cóż zdarza się nam czyatć i takie pozycje. Faktycznie zapowiada się odmózdzająco, ale cos czuję ,że jest dużo więcej nieco mniej rozczarowujacych książek w takiej tematyce :-)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam
Ja nie planowałam sięgnąć po tę serię i nadal podtrzymuję swoje stanowisko. 😊
OdpowiedzUsuńO kurcze, bardzo apetyczna recenzja. Z chęcią przeczytam. Gdy szef jest niebezpiecznie seksowny a w dodatku jest szkolną miłością może być goraco. Już mi się podoba ta historia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOj nie zdecydowanie nie dla mnie książka ;)
OdpowiedzUsuńNie dam jej szansy. Lubię powieści tego gatunku, ale ta jakoś wydaje się mało oryginalna. I jak wspominasz, ma wiele wad. Szkoda, że z humorem także nie wyszło.
OdpowiedzUsuńA mnie przypadła do gustu ta lekka historia. Taki umilacz czasu 😉
OdpowiedzUsuńJa wlasnie biorę udział w bt z bananem
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tej babeczki nie schrupię :P
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na więcej książek z tej serii. Liczyłam na to, że Wisieńki mnie rozbawią, ale nic z tego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze dwóch poprzednich tomów. Pikantna lektura :)
OdpowiedzUsuńNie poznałam jeszcze książek z tego cyklu ale jestem chętna to nadrobić😋 . Szkoda, że trzecia część rozczarowuje😲, ale dobrze, że jest dwutorowa narracja...lubię takie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami tego gatunku ,więc raczej nie dam jej szansy ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lili
Zdecydowanie nie dla mnie. Po ocenach widzę też, że nie bardzo i dla Ciebie, więc po co się męczysz z tą serią? :D
OdpowiedzUsuńWiesz dlaczego ? Bo ja cały czas daję tej autorce szansę ;) Mam jakąś taką nikłą nadzieję, że w końcu się poprawi. ;)
UsuńSzkoda, bo początek zapowiadał się nieźle. :) Oglądałam ją nawet ostatnio w biedronce :D Ale ostatecznie nie wzięłam.
OdpowiedzUsuńCzasem lubię takie niezobowiązujące książki, więc nie skreślam tej serii. Szkoda jednak, że nie jest ciekawiej, trochę mnie to zniechęca.
OdpowiedzUsuńOoo... a do tej pory widziałam same wysokie oceny. Nie czytałam tej serii.
OdpowiedzUsuńO nie...nie...zdecydowanie nie dla mnie. Lubię czasem takie historie, nawet niech będą przewidywalne, ale na jakimś poziomie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Widziałam gdzieś dzisiaj tą książkę. Ale dwie poprzednie mnie nie zaciekawiły, więc po tą też nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, że książki nie spełniają naszych oczekiwań. Ja tej serii mówię "nie"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
O to szkoda, że Ci się nie podobała ta ksiażka. Mnie jakoś ta seria od początku nie kusiła.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie,ale mam wszystkie części na Legimi, więc może kiedyś się skuszę
OdpowiedzUsuń