Witam Serdecznie.
To dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym będziemy dyskutować na temat książki. Jest mi ogromnie miło gościć na mojej stronie Mycoffeetime, Asiaczytasia i Kotekksiazkowy. Tym razem będzie to lektura polskiej autorki.
Serdecznie zapraszam.
To dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym będziemy dyskutować na temat książki. Jest mi ogromnie miło gościć na mojej stronie Mycoffeetime, Asiaczytasia i Kotekksiazkowy. Tym razem będzie to lektura polskiej autorki.
Serdecznie zapraszam.
"Zakonnice odchodzą po cichu"
Habit już uszyty. Za dwa miesiące siostra Joanna uroczyście otrzyma go z rąk Mistrzyni. Ale teraz jest noc i siostra Joanna myśli tylko o tym, czy wszyscy zasnęli. Jest po komplecie, światła zgaszone. Nie wolno opuścić łóżka, nie wolno się odezwać. Siostra Joanna łamie reguły zakonne i wymyka się z pokoju. Przebiega pod ścianą, po schodach w górę, do biblioteki. Drzwi skrzypią. Trzeba uważać. Między regałami czeka już siostra Magdalena...
Byłe zakonnice nikomu nie opowiadają o swoim życiu. Nie występują w telewizji. Powiedzieć złe słowo na zakon, to stanąć samotnie przeciw Kościołowi. Nie mówią znajomym ani rodzinie, bo ludzie nic nie rozumieją. Dla ludzi świat jest prosty: odeszła, bo na pewno w jakimś księdzu się zakochała. W ciążę z biskupem zaszła. Jak one tam bez chłopa wytrzymują? Chyba w czystości nie żyją?
Byłe zakonnice nie mogą uwierzyć: o czym oni mówią?
Jaki biskup? W zakonie walczy się o przetrwanie.
Jaki ksiądz? Tam szuka się dawno zgubionego sensu.
Jak wytłumaczyć, że chodzi o coś zupełnie innego?
W książce znajdziecie odpowiedzi.
źródło opisu: http://www.krytykapolityczna.pl/wydawnictwo/zakonnice
źródło okładki: http://www.krytykapolityczna.pl/wydawnictwo/zakonnice
Liczba uczestników: 4
Uczestnicy:
Nacpana-ksiazkami
Mycoffeetime
Asiaczytasia
Kotekksiazkowy
7 pytań i jeszcze więcej odpowiedzi:
1. Czy jest to Twoje pierwsze spotkanie z tą autorką ?
Autor: Nacpana-ksiazkami
TAK.
Bardzo lubię sięgać po polskich autorów, a z panią Martą jakoś do tej pory nie miałam okazji bliżej zapoznać się. Tym bardziej, iż jest to literatura faktu, w którą z chęcią zaczytuje się.
A cz Ty również stawiasz pierwsze kroki z panią Abramowicz?
TAK
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i od razu chylę czoła za upór w dążeniu do zdobycia materiału do tego reportażu. Nie było łatwo, zwłaszcza, że środowisko zakonne zupełnie nie było przychylne powstaniu tej książki. Jakimś cudem jednak dotarła do licznych bohaterek tej opowieści, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Przyznam, że dawno nie miałam tyle skrajnych emocji czytając jakikolwiek reportaż.
TAK
Przyznam się, że nie miałam pojęcia kim jest ta pani i czym się zajmuję. Po literaturę faktu sięgam sporadycznie. Trochę dla oderwania od beletrystyki, a trochę dla poszerzenia horyzontów.
Autor: Kotekksiazkowy
TAK.
Wcześniej kojarzyłam tylko nazwisko autorki, bo napisała „Dzieci księży”. Książkę, którą też bardzo chcę przeczytać. Zwłaszcza teraz, kiedy poznałam „Zakonnice...”
Autor: Kotekksiazkowy
TAK.
Wcześniej kojarzyłam tylko nazwisko autorki, bo napisała „Dzieci księży”. Książkę, którą też bardzo chcę przeczytać. Zwłaszcza teraz, kiedy poznałam „Zakonnice...”
2. Czy podchodziłaś do tej książki z rezerwą ?
Do końca nie byłam pewna czego można się spodziewać po tej lekturze. Czy te historię będą realistycznie opisane, a może za bardzo przesadzone. Po opisie książki dużo nie mogłam stwierdzić. A jak wiadomo takie tematy nie są często poruszane przez pisarzy. Lecz najbardziej jednak się obawiałam, iż pani Abramowicz polegnie i zawiedzie mnie.
A czy Ty także tak stwierdziłaś?
Podeszłam do tego reportażu z otwartą głową i zerowymi wymaganiami. Byłam jej zwyczajnie ciekawa. Co tu dużo mówić, jestem wychowana w rodzinie katolickiej, sama jestem katoliczką choć raczej z tych, co nie do końca sumiennie podchodzą do wszystkiego co z tym związane. W każdym razie, ciekawość szybko zmieniła się w irytację i oburzenie. Historie opowiadane przez bohaterki tej książki wprawiały mnie w osłupienie. Na tyle duże, że pierwsze o czym pomyślałam po przeczytaniu - że te zakony to jakaś świetnie zorganizowana sekta.
NIE.Książkę polecił mi algorytm na jednym z portali czytelniczych. Temat wydał mi się interesujący, więc znalazła się na moim czytniku. Nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań. Tak naprawdę długo czekała w kolejce na przeczytanie. Twoja akcja mi o niej przypomniała.
Autor: Kotekksiazkowy
NIE.
Autor: Kotekksiazkowy
NIE.
Zazwyczaj nie mam specjalnych oczekiwań co do książek, więc i nie wymagam, żeby pisarz je spełnił. Jestem otwarta na to, co mi oferuje. Jeśli chodzi o „Zakonnice...”, zakładałam, że wiem mniej więcej, czego się spodziewać i to właśnie otrzymałam. Ciężką i nieprzyjemną lekturę na kontrowersyjny temat: kłamstwa, jakie wmawia się młodym dziewczętom, żeby je wciągnąć do zakonu. Permanentnego prania mózgu. Zostałam zaskoczona raz, ale boleśnie. Rozdział „Władza w Kościele” ma ledwie dwie strony, a podniósł mi ciśnienie jak potrójne espresso. Dowiedziałam się, że to „jedyny słuszny papież” zdusił w zarodku koncept przyznania kobietom prawa do święceń. JP2 łaskawie przyznawał, że „kobieta i mężczyzna są równi w swojej godności” i wielce ubolewał nad tym, że „synowie Kościoła” dopuszczali się gwałtów i przemocy. Ale kiedy nadszedł Sobór Watykański II, ostro uciął temat, stwierdzając, że „Chrystus chciał, żeby władzę w Kościele mieli mężczyźni”. Jak to rzekł Król Julian, „Naprawdę, to nic osobistego, po prostu jesteśmy od ciebie lepsi”.
3. Czy sądzisz, że ta pozycja porusza temat tabu ?
Myślę, że to interesująca lektura, która z całą pewnością porusza temat tabu, ale i również pokazuje nam jak byłe zakonnice przeżyły ten okres w zakonie. Z ciekawością i z lekkością przebrnęłam przez te historie. Chociaż szczerze napisawszy miałam w pewnym momencie obawy, ponieważ opisane zwierzenia są bardzo do siebie podobne i przez to czułam się jakbym czytała non stop tę samą historię. Jednakże, każda z nich coś na koniec od siebie dodała i to właśnie dalej mnie motywowało do dalszego zagłębiania wiedzy w tym temacie.
Niezwykle podobało mi się, że autorka reportażu dla przeciwwagi wspomnień byłych zakonnic, wprowadziła również inne postaci - zakonników, którzy ze swojego punktu widzenia opisywali swoje codzienne życie i prawa jakimi kierują się w swojej społeczności. Z oburzeniem, ale i ze zrezygnowaniem podchodzili do sztywnych, wręcz średniowiecznych reguł jakie panują w zakonach żeńskich. Duży plus dla autorki, że nie starała się na siłę pokazać jednej strony. A to, że ta druga, czytaj, zakonna, nie chciała przynajmniej na początku komentować całej sprawy, to już inna kwestia.
TO ZALEŻY.
Wiara to drażliwy temat. Ludzie reprezentują różny światopogląd. Dla osoby głęboko wierzącej pewne stwierdzania, czy postępowanie bohaterek mogą być szokujące, czy wręcz obraźliwe. Stosunek ludzi kościoła wobec byłych zakonnic również pokazuje, że dla nich jest to temat tabu.
Wiara to drażliwy temat. Ludzie reprezentują różny światopogląd. Dla osoby głęboko wierzącej pewne stwierdzania, czy postępowanie bohaterek mogą być szokujące, czy wręcz obraźliwe. Stosunek ludzi kościoła wobec byłych zakonnic również pokazuje, że dla nich jest to temat tabu.
Z drugiej strony jest grono badaczy, czy choćby zakonnic z zagranicy, którzy akcentują potrzebę mówienia, że pewne rzeczy są normalne i mogą mieć miejsce, że byłe zakonnice nie mogą być traktowane jako zmarłe.
Autor: Kotekksiazkowy
TAK.
I to potężne tabu. Świadczy o tym zresztą sam początek, gdzie autorka opisuje, z jakimi trudnościami przyszło się jej zmierzyć, żeby zebrać materiały do książki. Opisuje, jak po opuszczeniu klasztoru zakonnice zapadają się pod ziemię, jakby ze wstydu, że nie wytrwały i zawiodły. Tylko kogo? Byli księża żyją dalej w najlepsze, kontaktują się ze sobą i wspierają, a odszukać zakonnicę i do tego taką, która odważy się opowiedzieć o tym, co spotkało ją w zakonie...
Każda opowieść jest inna, każda podaje inne powody odejścia, od miłości przez brak pokory (wystarczającej giętkości karku) po załamanie nerwowe i rozpaczliwe poszukiwanie pomocy specjalisty.
4. Czy jakaś historia utkwiła w Twojej pamięci ?
Niestety, ale muszę stwierdzić, że za dużo imion występuje w tych wywiadach i nie dałam rady zapamiętać ich. Dwadzieścia historii to bardzo dużo i przez to szybko można się pogubić. Starałam się, ale nie dałam rady.
A czy Ty coś zapamiętałaś?
Prawdą jest, że wszystkie te historie byłych zakonnic, choć zaczynają się inaczej, to kończą w podobny sposób. Dramatycznie. Najbardziej w pamięci utkwiła mi chociażby historia zakonnicy, która skończyła swój żywot w kurniku. Tak, jej obowiązkiem było dbać o kury. I ona, choć kiedyś miała marzenia i aspiracje, to pogodziła się z decyzją przełożonych i zamknęła swój świat do modlitwy i…kurnika. Albo historia innej zakonnicy, która, gdy zaczynała mieć wątpliwości, skierowano ją od razu do psychologa. Zakonnicy oczywiście. Lub też ta, której zakazano jakiejkolwiek konsultacji medycznej z innym lekarzem niż tym który wybrała siostra przełożona. Dodam, że ten lekarz leczył gorączkę wahadełkiem. Ech, sporo było tych historii!
Autor: Asiaczytasia
Autor: Asiaczytasia
NIE.
A to dlatego, że są one bardzo podobne. Problemy z który zmagały się bohaterki książki sprowadzają się do wspólnego mianownika ślepe posłuszeństwo i brak dialogu we wspólnocie.
Wyróżniłabym opowieść siostry Doroty, ponieważ jest ona przedstawiona w innej formie. Nie są to spisane jej słowa z perspektywy czasu, który zapewnia pewną dozę rezerwy, a fragmenty jej dziennika. Widzimy z jakimi myślami zmagała się w momencie kiedy była w zakonie.
TAK.
W pierwszej kolejności dwie cudowne kobiety, Justynę i Magdalenę. Chętnie bym je odwiedziła i zjadła z nimi posiłek (wegański!). Nie odnalazły Boga w zakonie (Magdalena go tam zgubiła), więc są dobre po swojemu. Kierują się w życiu sercem i rozsiewają wokół tyle dobroci, ile tylko mogą. Prowadzą dyskusje w więziennej bibliotece, rozstawiają namiot na plaży nad wycieńczonymi fokami, a ich dom jest pełen porzuconych kotów i psów. Jako jedyne nie odmówiły noclegu narodowcom. Pamiętam Dorotę, której rozum co jakiś czas buntował się przeciwko bezsensownym zasadom. Roześmianą Iwonę i jej przyjaciółkę, jednooką kurkę, tę najniżej w kurzej hierarchii. I przełożoną „krnąbrnej” Agnieszki, Annę, która nie znosiła samodzielnego myślenia. Była mierna, ale wierna i dzięki temu została Matką Generalną. A Agnieszka musiała opuścić zgromadzenie. Nie zapomnę też całej drugiej części, poświęconej historii KK, reformom oraz wypowiedziom dominikanów i zakonników o indoktrynacji zakonnic. Oni sami nie mogli uwierzyć, że te kobiety są tak traktowane i że robi się im taką papkę z mózgu.
TAK.
Zdecydowanie teraz mam większą wiedzę na ich temat i bardzo im współczuję jeżeli tak to wszystko
wygląda jak jest napisane w tej książce. Jest to ogromny stres i wiele wyrzeczeń. Ja jestem pełna podziwu tych ludzi, że potrafią sobie z tym wszystkim radzić. Wiem też, że ja nie dałabym rady. Zakon jest to naprawdę bardzo mocno działająca na psychikę "sekta". Każda z nich chce być bliżej Boga, ale za jaką cenę? Wiele zakazów, a szczerze mogę napisać, iż niestety, ale zakonnice nie mają żadnych praw. Nic nie mogą zrobić same. To jest naprawdę okropne.
Czy również tak uważasz?
Lecz zobacz, jak jest w innych krajach. Tam zakonnice, szczególnie te z USA - mogą się kształcić, mają szereg praw które dają im niesamowite możliwości. Ale one sobie to wywalczyły, łamiąc szereg tabu i skostniałych przepisów. Myślę, że zakony w opisywanej przez autorkę reportażu postaci, i w naszym kraju odejdą do lamusa. To równia pochyła, na którą coraz więcej kobiet nie będzie się po prostu zgadzać,
NIE WIEM.
Szczerze mówiąc, do tej pory nie miałam, żadnego wyobrażenia o zakonnicach. Krążyły po kościele niczym delikatne, eteryczne istoty z innego świata. Zamyślone, skromne, do tego stopnia, że człowiek bał się kichnąć, żeby ich nie wystraszyć. Nie zastanawiałam się jakie prowadzą życie.
Szczerze mówiąc, do tej pory nie miałam, żadnego wyobrażenia o zakonnicach. Krążyły po kościele niczym delikatne, eteryczne istoty z innego świata. Zamyślone, skromne, do tego stopnia, że człowiek bał się kichnąć, żeby ich nie wystraszyć. Nie zastanawiałam się jakie prowadzą życie.
Wiem natomiast, że książka ta mnie głęboko poruszyła. Czytałam ją ze łzami w oczach. Otworzyła moją głowę na coś, o czym nie miałam bladego pojęcia.
Autor: Kotekksiazkowy
TAK
Początkowo napisałam „nie”, ale po uczciwym namyśle musiałam to zmienić. Podziwiam te, którym udało się uwolnić. Te, które uratowały się przed stłamszeniem i zachowały osobowość. A nawet konkretniej – udało im się zachować duszę. A tym, które wciąż tkwią w zakonie, mocno współczuję. Wciągane są bardzo młode dziewczyny, które da się złamać. Starszych nie chcą, bo one „zbyt nasiąkły światem, żeby je można było łatwo ukształtować”.
TAK I NIE.
Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest dojść do osób, które przebywały w zakonie i nawet jest to wytłumaczone na samym początku tej lektury, ale zdecydowanie pani Marta mogła by trochę lepiej pisać zakończenia tych wypowiedzi. W niektórych momentach zdania urywały się w połowie myśli, a resztę musiałam się domyśleć. A do tego dochodzi fakt, iż są to reportaże w bardzo prostu sposób opisane. Nie ma w nich niestety
przemyśleń. Jedynie informacje przekazane przez siostry, a spisane przez autorkę.
NIE
Pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. Owszem, nie mamy tu historii od A do Z, ale autorka pokazała nam to, co zdobyła, to co wysłuchała i to co wyniknęło z publikacji. Konsekwencje tej książki były ogromne, co było dobitnie widać w drugiej części książki pt. Echa. (miałam wydanie późniejsze, rozszerzone). Z jednej strony święte oburzenie, szkalowanie a nawet groźby. Z drugiej setki maili od kobiet, byłych zakonnic, które
odważyły się opowiedzieć swoją historię, które dzięki temu reportażowi zrozumiały, że tak naprawdę nie zrobiły nic złego, wybierając drogę poza zakonem. Co więcej, doznały ulgi, że nie tylko one zostały tak okropnie potraktowane przez zakon.
Autor: Asiaczytasia
Autor: Asiaczytasia
TAK.
Autorka przedstawiła i w jasnej formie zaprezentowała problemy z jakimi zmagają się żeńskie klasztory. Historie byłych zakonnic chwytają za serce, ale również mogą szokować. Zostały one zestawione z relacjami mężczyzn zakonników oraz księży. Krótko wyjaśniono skąd wzięły się w klasztorach takie a nie inne zasady. Zaakcentowano najważniejsze problemy z jakimi należy walczyć. Do pełni szczęścia zabrakło mi szerszej polemiki z obrońcami obecnego stanu rzeczy, ale jestem w staniu uwierzyć, że ta grupa osób nie chciała się wypowiadać.
Myślę że, jak na potrzeby tej publikacji, temat został wyczerpany. Dociekliwi mogą skorzystać z bibliografii i kopać dalej.
Autor: Kotekksiazkowy
TAK.
Uważam, że autorka wykonała kawał świetnej roboty. Moim zdaniem idealny reportaż powinien być pisany sucho i surowo – jak u Justyny Kopińskiej, która perfekcyjnie „odkrawa” z treści wszystko, co zbędne. Reportaż ma ukazywać fakty w miarę obiektywnie i pozostawiać pole do interpretacji czytelnikowi. Jeśli dziennikarz wplata się w niego swoje refleksje, całość zmienia się w felieton. Myślę też, że autorka wykazała się ogromnym taktem i wrażliwością w rozmowach z byłymi zakonnicami. Nie wyciągała z nich informacji na siłę, tyle przekazała, ile dostała. Cały czas mam na uwadze to, jak trudno jej było namówić je na zwierzenia.
„Zakonnice...” to nie tylko losy poszczególnych kobiet, ale i statystyki, rozmowy z zakonnikami, patrzącymi z boku (ze zdumieniem) na rygor żeńskich zakonów, przybliżenie historii zmian w KK i tłumienia tychże, rozmowy z matkami przełożonymi, zerknięcie na życie byłych zakonnic po opuszczeniu klasztornych murów (reakcje rodziny, otoczenia etc.). Taka cienka książka, a tyle treści... Niesamowite!
TAK.
Chociaż zabrakło mi w niej czegoś dopełniającego tę całą książkę, to i tak uważam, że warto ją przeczytać. Temat ciekawy i inny niż do tej pory miałam okazję przeczytać, ale zdaję sobie również sprawę, iż nie każdy się w niej odnajdzie. To wam czytelnicy zostawiam wybór.
A czy Ty polecisz ją?
Lecz z rozwagą i nie wszystkim. To dobry reportaż, w którym autorka zdobyła się na odwagę by rzucić cień na coś, co w naszym kraju jest objęte świętością od początku aż do końca. Na Kościół Katolicki. Nie każdy przyjmie te wyznania byłych zakonnic ze spokojem. Dlatego polecałabym jedynie otwartym umysłom.
Autor: Asiaczytasia
Autor: Asiaczytasia
TAK.
Jeżeli nie całość to relacje byłych zakonnic są warte poznania. Jestem osobą wierzącą, ale chciałabym, żeby kościół się zmieniał razem z kolejnymi epokami. Zasłanianie się wolą Bożą jest śmieszne i żenująca. Wiara ma być dla ludzi i uskrzydlać. Zamiatanie pewnych spraw pod dywan nie prowadzi do niczego.
Zamierzam, niezależnie od tej akcji, napisać swoją recenzję książki i po udostępniać ją tu i ówdzie. Warto o niej mówić.
Autor: Kotekksiazkowy
Autor: Kotekksiazkowy
TAK.
Ale nie każdemu. Widziałam w sieci opinie, że temat nie został dokładnie opracowany, autorka mogła coś dopowiedzieć, mogła coś pominąć, mogła ująć inaczej, mogła pokazać też te zadowolone zakonnice etc. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobiłby to lepiej, ale jednak nie zrobił. Jak dla mnie to rzetelnie ujęty temat kobiet, które chciały odnaleźć w zakonie Boga, zawierzyć mu życie i oddać się służbie. Rozczarowały się i wypaliły. Czekały je tylko jałowe modlitwy, nakazy sprzątania dla samego sprzątania i masa zakazów (w tym zakaz przyjaźni!).
Ze swojej strony polecam tę książkę. Wielu osobom otworzyłaby oczy, szczególnie na to, jak bardzo KK gardzi kobietami. A przecież większość uczestników mszy to właśnie kobiety (starsze), nierzadko zapatrzone w księdza jak w bóstwo. Gdyby znały prawdę... Gdyby wiedziały, jak są nisko w oczach wielu księży. A zakonnice? Są niżej niż świeckie kobiety, bo te mogą być matkami, a zakonnica będzie jedynie służącą. Wystarczy poczytać, co na ten temat mówią dominikanie. I wspomniany już rozdział „Władza w Kościele”, o tym, że KK docenia geniusz kobiet, ale ani myśli dopuścić je do władzy i dać im możliwość decydowania – również o sobie.
Podsumowanie
Teraz już wiecie co my sądzimy na temat tej książki. Jak widać zdania są podzielone, ale na jedno odpowiedziałyśmy wszyscy zgodnie. Tę historię warto przeczytać.
Ja bardzo serdecznie dziękuję za udział w zabawie.
A was drodzy czytelnicy zapraszam na blogi uczestników.
A was drodzy czytelnicy zapraszam na blogi uczestników.
Bardzo ciekawa dyskusja. Mam w planach przeczytać ten reportaż. 😊
OdpowiedzUsuńA ja żałuję jednego. Mycoffeetime pisze o drugiej, rozszerzonej wersji. Bardzo żałuję, że nie przeczytałam właśnie jej.
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo ciekawie..... można było dowiedzieć się nieco więcej o samej książce
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję za zaproszenie do tej akcji. Z przyjemnością przeczytałam wnioski dziewczyn.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa dyskusja 😉
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo fajnie, a co do samej książki to mimo wszystko raczej w najbliższym czasie nie planuję jej czytać
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa dyskusja i przy następnym zamawianiu książek wezmę te lekturę ja pod uwagę. Czekam na więcej takich postów :)
OdpowiedzUsuńJa poproszę o więcej takich postów- bardzo fajnie ten mi się czytało 🙂
OdpowiedzUsuńPo książkę i tak chciałam sięgnąć ,a teraz po rekomendacji czterech osób to wręcz muszę ją przeczytać 😉
Pozdrawiam
Lili
Świetny pomysł , trzy punkty widzenia:-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, na pewno chciałabym przeczytać:-)
Super pomysł z takim postem. Fajnie było poznać różne opinie na temat jednej książki 😊
OdpowiedzUsuńFajnie jest poznać wasze opinie na temat tej książki. Kto wie, może się do niej przekonam i kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
akcja super widać rożne spostrzeżenia czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna akcja i ciekawa dyskusja. Fajnie przeczytać różne odczucia po przeczytaniu książki. Mam ją w planach, kiedyś po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłyście mnie. :) Fajnie poznać różne zdania.
OdpowiedzUsuńO super jest taka dyskusja. Można w jednym miejscu poznać zdanie innych czytelników :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie całej akcji :) można porównać różne zdania i opinie :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za możliwość udziału w tej akcji. Co tu dużo mówić, gdyby nie Ty, zapewne nie sięgnęłabym po tą publikację. A tak... tyle emocji! Przy następnej akcji, dołączam w ciemno!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Chyba ją przeczytam. Już jak doszłam do momentu skrzypiących drzwi, zdążyłam się wciągnąć. Dobra recenzja! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńWiele jest też dowodów na to jak zakonnice dopuszczały (dopuszczają?) się zła, jak krzywdziły dzieci. Czemu o tym wspominam? Dlatego że ani w głowie ani w sercu się nie mieści że Siostry pomgły dopuszczać się czynienia zła... Kobiety bywają bardziej okrutne niż mężczyźni zwłaszcza te w zamknięciu. Dlatego celibat jest chyba słabym pomysłem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń