poniedziałek, 7 października 2024

Zapowiedź książki: "Jak mam cię uratować ?" Magdalena Benadda

 

ZAPOWIEDŹ i recenzja !!

Książka zostanie wydana 24.10.2024 roku. 


Zapraszam każdego do zapoznania się z tą szczerą do bólu książką. Dzięki tej pozycji poznamy nie tylko relacje między matką i synem, ale przede wszystkim historię, która mogła spotkać każdego. Jest to emocjonalny Rollercoaster po prawdziwym świecie ludzi, którzy byli tak zwyczajni jak my sami. 
A to dopiero początek jej zalet...

Na dalszą część zapraszam niżej.



Jak to się zaczęło? Zobaczyłam na grupie na FB, że pani Magdalena szuka recenzentów do swojej debiutanckiej książki. I miałam to szczęście, że mogłam zaznajomić się z historią rodaczki. Możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę ta lektura powaliła mnie na kolana. Przeczytałam ją w dwa dni, a rozmyślam o niej do dnia dzisiejszego...

O czym? Jest to oparta na faktach historia autorki i jej nastoletniego syna. Pani Magda mieszkała w Anglii wraz z Bartkiem. Rodzina wydawałoby się, że w sumie jak każda inna, ale jednak coś w niej niestety nie do końca współgrało. A wszystko zaczęło się od problemów syna z nałogiem. Jak każda kochająca rodzicielka chciała uchronić swoje dziecko przed złem całego świata. Tylko, że Bartek jak każdy młodzieniec uważał, iż nie widzi problemu w tym co robi. Do tego wszystkiego doszli koledzy i tak koło się zatacza. I szczerze muszę tu się przyznać, że wiem coś na ten temat. Trochę rozumie tego chłopaka. Sama byłam młoda i eksperymentowałam. Na szczęście u mnie to dalej nie poszło, ale niektórzy z moich znajomych w połączeniu ze złym towarzystwem trafili do więzienia, które okazało się dla nich wybawieniem. Może nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale z pewnością lepsze niż cmentarz. Dlatego tym bardziej z zaciekawieniem czytałam kolejne strony tej wciągającej lektury.

– Bartuś... Ty mi kiedyś powiesz, co się wydarzyło tamtego dnia?
– Mówiłem ci już przecież. – Jego twarz nagle się zachmurzyła, a ja pożałowałam, że zadałam
to pytanie. Wiedziałam przecież, że i tak nie dostanę prawdziwej odpowiedzi. – Szedłem sobie
normalnie z kumplami, nagle zatrzymała nas policja i wsadziła do radiowozu – odpowiedział
nerwowo.

Ale jak to?
Właśnie jak to się stało, że od wstępu, aż po koniec wszystko współgra. I krok po kroku pisarka odsłania przed nami kolejne istotne fakty.  Niestety, ale zostały one potraktowane bardzo ogólnikowo. Liczyłam trochę na to, iż opisane przez pisarkę sytuacje zostaną rozwinięte w późniejszych rozdziałach, ale się zawiodłam. No i okazuje się, iż główkuję nad tym, dlaczego nie ma o nich nic więcej. Jednak mam nadzieję, że w kolejnym tomie wszystko się wyjaśni. To taki w sumie jeden z większych minusów w tej książce, dlatego wspomniałam o nim na samym początku. Reszta to już same plusy. Od samej spowiedzi autorki, która daje tak dużo do myślenia, że nie mogę się nadziwić jej otwartości przed czytelnikiem, aż po zakończenie, które jest dosyć interesujące. Jestem naprawdę bardzo zadowolona, iż mogłam przeczytać ten tytuł, bo po pierwsze sama mieszkam za granicą i wiem jak może być ciężko nie mając wsparcia od nikogo, a po drugie, że takie tematy są naprawdę bardzo ważne.
To po prostu trzeba nagłaśniać. 
 
– Hej, spójrz na mnie! – zawołałam w końcu.
– Weź daj mi spokój! – odburknął.
Podniósł głowę i przez kilka sekund patrzył tępo przed siebie, a jego twarz nie wyrażała żadnych
emocji. Oczy były przekrwione i mętne. Dopiero wtedy, gdy stał tak blisko mnie, zauważyłam,
że jego skóra jest chorobliwie blada. Miałam wrażenie, że lekko się zachwiał.

Co dodać?
Może to, że jest w niej od groma wulgaryzmów, ale od razu zaznaczam niech was to nie odrzuci. W takiej tematyce jak ta  jest to wręcz wskazane, ponieważ dodaje jej to autentyczności. Przekleństwa w tym przypadku opisują emocje jakie w danym momencie bohaterowie odczuwają. No, a że jest bardzo emocjonalnie no, to też musi być wulgarnie. No i po raz kolejny jestem pod ogromnym wrażeniem lekkości pióra. Mimo trudnej tematyki ten tytuł czyta się naprawdę szybko, a to za sprawą nieskomplikowanego słownictwa. Oprócz tego znajdziemy w niej jeszcze parę informacji na temat służby zdrowia w Anglii, ale także parę słów o tamtejszej służbie policyjnej oraz pomocy społecznej. Troszkę też o szkole, jednakże nie o tym jest ta lektura. Najważniejsze w niej są szczerość oraz fakty o ratowaniu nastolatka z bagna w jakie się wpakował. Zapomniałam dodać, że to wszystko dzieje się w całkiem niedalekich czasach, bo w roku 2023, czyli jest to wszystko bardzo świeże i kruche. Mimo to pisarka zdecydowała się otworzyć przed wszystkimi, aby pokazać, że trzeba walczyć o lepsze jutro. 

Czy coś jeszcze? 
Myślę, iż bardzo trudno recenzuje się takie pozycje, ponieważ dotyczą ludzkiej tragedii. Postacie są realni, a cała opowieść jest prawdziwym dramatem. Na dodatek jest to bardzo świeża sprawa i wszystko jeszcze przed nimi. Z niecierpliwością jednak czekam na kolejny tom, który swoją drogą mam nadzieję, że ukaże się już niedługo. 


„Jak mam cię uratować” to książka, gdzie autorka idealnie opisuje, że demony jej syna zawładnęły nie tylko nim. Jest to przede wszystkim poruszająca i szczera historia, która bardzo szczegółowo przedstawia niezwykle trudne do opisania emocje. I naprawdę nie wiem jakie trzeba mieć wielkie jaja, aby nie zwątpić i nie zrezygnować z tego wszystkiego. Jednym słowem, ta książka pokazuje ogrom włożonego wysiłku w szczerość napisanego słowa.
9/10

2 komentarze:

Drogi gościu bardzo dziękuje za wyrażenie swojej opinii.
PAMIĘTAJ.!.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania.!.