czwartek, 30 grudnia 2021

Seriale Netflixa. Czy znalazłam coś godnego polecenia ? || >> Część pierwsza. << ||

 
Dzień dobry.

W końcu przełamałam się i napisałam coś. Bardzo długo to trwało, ale już powoli wracam do was. Może nie do końca książkowo, ale i na to przyjdzie pora. Jednakże mam już za sobą pierwszy post z recenzją lektury, a teraz nadszedł czas na coś okołoksiążkowego. 



Netflix to platforma do oglądania filmów i seriali, o której każdy słyszał. Jednakże w moim przypadku dopiero całkiem nie dawno założyłam tam konto. Długo się przed tym zmagałam, ale w końcu NETFLIX wygrał tę walkę. Teraz jako jedna z bardzo licznych użytkowników tej strony postanowiłam nadrobić wszystkie zaległości. Jest tego naprawdę mnóstwo, a czasu niestety zawsze za mało. Lecz co nieco udało mi się już obejrzeć, dlatego postanowiłam podzielić się tutaj z wam moimi przemyśleniami. 


_____________________________________________________

*Opisy i grafiki pochodzą ze strony filmweb.pl





Tytuł:
"Szczera prawda"
                   
Rok produkcji: 2021

Gatunek: Kryminał, Thriller











Opis

Światowej sławy komik rozpaczliwie poszukuje drogi ucieczki po nocy spędzonej z bratem w Filadelfii, której konsekwencje wywracają jego życie do góry nogami.


Moja opinia:

"Szczera prawda" to miniserial, który musiałam obejrzeć ze względu na Kevina Harta. Jest to aktor, którego lubię i znam z komedii. Jest to naprawdę dobry komik, ale czy sprawdził się w innej roli ? Bo szczerze napisawszy jeszcze nie miałam okazji go oglądać w takich okolicznościach. Cała ta historia niby oklepana, ale jak dla mnie wydaje się całkiem interesująca i przemyślana. Z pewnością znajdą się tutaj osoby co mi napiszą, ale to już  było. Jednakże uważam, iż w książkach jest podobnie. Również czyta się pozycje, które są do siebie w jakiś sposób podobne. Tym bardziej, że w tych czasach ciężko znaleźć coś świeżego i czegoś co jeszcze ktoś nie wymyślił. Więc mimowolnie sięgamy po takie kawałki. "True Story" to nic innego jak trzymający w napięciu kryminał. Ten wątek jest na głównym planie, ale można również dojrzeć coś pomiędzy. Twórca stara się nam również pokazać jak nie łatwo jest być sławnym. Ile także nerwów trzeba poświęcić na to, aby wszystko wyglądało idealnie. Ta opowieść skradła moje serce nie tylko fabułą, ale również i grą aktorską. Jak wspominałam wyżej Kevin Hart nie jest mi obcy. Jego filmografia jest mi dobrze znana i ceniona. Bałam się czy i w tym przypadku sobie poradzi, ale jednak udało się i nie zawiódł mnie. Reszta aktorów jest mi obca, ale to nie znaczy, że zagrali swoje role gorzej. Im również udało się mnie nie zawieść. Ogólnie rzecz ujmując jest to serial troszkę mroczny, ale także zaskakujący. I może się wydawać początkowo, iż będzie to kicha. Lecz warto pozostać z nim dłużej i dać szansę, bo ta historia potrzebuje czasu na swoje rozwinięcie. Uwierzcie mi koniec was może nieźle zaskoczyć. Osobiście mnie i mojego męża wbiło w fotel. Dlatego też polecam go z całego serca. 

Ocena:
★★★★★★★★★






1.
Tytuł: "Squid Game"
Rok produkcji: 2021
Gatunek: Dramat, Thriller

OPIS:

456 bardzo różnych od siebie osób otrzymuje zaproszenia do udziału w tajemniczej grze. Łączy ich jedno - wszyscy mają poważne problemy finansowe. Gra, w której stawką jest 45,6 miliarda południowokoreańskich wonów, toczy się na tajnym i zamkniętym terenie i obejmuje serię "tradycyjnych" dziecięcych zabaw, w których karą za przegraną jest śmierć. Komu uda się wygrać w tę okrutną grę i jaki, tak naprawdę, jest jej cel?


Moja opinia:

Kto w tym czasie nie słyszał o tym serialu ten nie wiem, gdzie się chowa. Jest o nim tak głośno, iż nie mogłam i tego pominąć w swoich serialowych podbojach. "Squid game" to nic innego jak pokazanie całemu człowieczeństwu, że pieniądze grają w naszym życiu bardzo ważną (dla niektórych najważniejszą) rolę. W tym serialu jest to pokazane dosadnie. Ta koreańska produkcja podbiła serca wielu osób ze względu na swoją brutalność. Ludzie lubują się w takich rzeczach. Uwielbiają (oczywiście nie wszyscy) oglądać właśnie takie produkcje. Jest w nim bardzo dużo krwi, wiele rozpaczy, a przede wszystkim pokazana męka drugiego człowieka. Historia całkiem dobrze wymyślona. Ma w sobie wiele prawd. Według mnie potencjał w większości został wykorzystany. Niemniej jednak parę wad również w niej znajdziemy. Lecz o nich wspomnę troszkę później. Jednakże teraz warto na chwile się zatrzymać i dać się ponieść wodzą fantazji. Wejść w rolę głównego aktora i zobaczyć na własne oczy jak niewiarygodne jest społeczeństwo jeżeli ma do wyboru życie lub pieniądze. I w tym serialu jest to głośno powiedziane. Oni nie są do niczego zmuszani. Mają wybór, ale jednak i tak pada na pieniądze. A co my byśmy zrobili w takiej sytuacji ? Warto sobie zadać to pytanie. Czy żyjąc w biedzie i w ogromnych długach nie chcielibyśmy się odkuć ? Drugi wątek wygląda trochę inaczej. To bogaci znudzeni swoim życiem chcą znaleźć coś co sprawi, że ich życie stanie się bardziej ekscytujące. I teraz kolejne pytanie się nasuwa. Czy jak bym była bardzo bogata jak Ci ludzie, to czy również szukałabym czegoś podobnego ? No i nasuwa się kwestia ludzi w maskach. Kim są ? Dlaczego się nie odzywają ? Na ten temat powstało dużo spekulacji. Osobiście i ja mam swoją tezę na ten temat, ale póki co zostanie to w tajemnicy. Wracając do tej produkcji warto nadmienić, że reżyser wiedział jak ma nakręcić ten serial, aby przekonać do siebie widza. Przemyślane sceny to podstawa, a tutaj na pierwszy rzut oka widać, iż w tym przypadku to ma miejsce. No, ale "Gra w ośmiornicę" ma także swoje gorsze strony. Przede wszystkim widać to w powolnym tempie akcji. Niektóre sceny bym po prostu usunęła ze względu na to, że nic nie wnoszą do całej tej historii. Ogólnie ogląda się to przyjemnie, ale przez przydługawe odcinki momentami się ciągnie. Akcja zatem momentami nie powala na kolana. Jest zdecydowanie wolno prowadzona do przodu. Warto jednak zwrócić uwagę na zakończenie. Osobiście nadmienię, że po kilku odcinkach domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi. A to niestety mnie troszkę zawiodło, ale mimo tego twardo oglądałam do końca. C
zy warto obejrzeć ? Myślę, że tak.





Ocena:
★★★★★★★

2.
Tytuł: "My Name"
Rok produkcji: 2021
Gatunek: Dramat

Opis:

Żądna zemsty kobieta, której ojciec został zamordowany, obdarza zaufaniem potężnego szefa gangu i na jego polecenie wstępuje do policji.

Moja opinia:

To koreańska drama, która wciąga początkiem, ale niestety końcówką nie powala. "My Name" opowiada historię o dziewczynie, która szuka zemsty. Szuka człowieka, który zabił jej ojca. Postanawia wejść do gangu, aby poznać pracę własnego taty od zaplecza. Tylko ta biedna dziewczyna sama nie wie do końca kim był jej ukochany staruszek. Przy okazji nie jednokrotnie na swojej drodze dostaje solidny wycisk, ale to ją nie demotywuje. Dalej podąża wyznaczoną trasą, gdzie w trakcie dowiaduje się między innymi o tym, że przyjaźń potrafi być ślepa, a miłość może trwać zaledwie kilka chwil. Ta nietuzinkowa produkcja pokazuje jak bardzo można być zdeterminowanym do poznania prawdy. Ile człowiek może zrobić, aby dotrzeć do samego końca. "My Name" to przede wszystkim bardzo dobra gra aktorska głównej bohaterki. Wciela się ona idealnie w swoją rolę. Jest tajemnicza, zdeterminowana i odważna, a zarazem delikatna i krucha w środku. Ogólnie fabuła jest przejmująca i utrzymana w swoim klimacie. Ten dramat naprawdę otwiera oczy na wiele rzeczy. Szkoda tylko, że po kilku odcinkach wiadomo już wszystko. Zagadka rozwiązana, ale motyw nie i to trzyma widza w napięciu do samego końca.





Ocena:
★★★★★★★


3.
Tytuł: "Alice in Borderland"
Rok produkcji2020
Gatunek: Thriller, Sci-Fi

Opis:

Ryohei Arisu (Alice), zobojętniały, bezrobotny i zwariowany na punkcie gier wideo nastolatek widzi dziwne światło i nagle przenosi się razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi do opustoszałego Tokio. Szybko odkrywają, że aby przetrwać w tym świecie, muszą brać udział w jednej niebezpiecznej grze za drugą. Ten thriller science-fiction to historia dramatycznej walki o przetrwanie i brutalnej gry na emocjach.

Moja opinia:

"Alice in Borderland" jest to japońska produkcja, która troszkę przypomina mi znany na całym świecie serial "Squid game". Jednak ten serial powstał rok wcześniej i nie wiem, dlaczego nie osiągnął takiej sławy jak wyżej wymieniony tytuł. Według mnie jest to oryginalny krótkometrażowy serial, który wciąga widza od pierwszego odcinka. Opowiada on losy ludzi, którzy muszą grać, aby przeżyć. Czas tam jest liczony według wygranej gry, w której grają o kartę. Każda ma swoje znaczenie. Każda figura pokazuje trudność gry. Jest tam pokazana brutalność, dużo krwi i wiele tajemnic. Akcja toczy się naprawdę szybko i płynnie. Role są odgrywane zdumiewająco dobrze. Całość jest interesująca i zaskakująca. Jednakże jedyną wadą jest zakończenie, które mnie rozczarowało. 



Ocena:

★★★★★★★★


Tytuł: "Mesjasz"
Rok produkcji: 2020
Gatunek: Dramat

Opis:

Agentka CIA Eva Geller (Michelle Monaghan) prowadzi śledztwo służące ustaleniu pochodzenia i zamierzeń człowieka (Mehdi Dehbi), który przyciąga międzynarodową uwagę efektownymi zakłóceniami porządku publicznego. Ta charyzmatyczna postać zyskuje popularność w światowych mediach i gromadzi coraz liczniejszych wyznawców opisujących dokonywane przez niego cuda. Geller ściga się z czasem, próbując stwierdzić czy ten człowiek naprawdę jest mesjaszem, czy tylko oszustem, którego działania zagrażają porządkowi na świecie. Rozwijająca się fabuła jest prezentowana z różnych przeplatających się perspektyw. Oglądamy tę historię oczami m.in. izraelskiego oficera wywiadu (Tomer Sisley), teksańskiego kaznodziei (John Ortiz) i jego córki (Stefania LaVie Owen), palestyńskiego uchodźcy (Sayyid El Alami) oraz dziennikarki (Jane Adams) opisującej sprawę w mediach.

Moja opinia:

Przypadkowe spotkanie z tym miniserialem sprawia, że ciekawość wygrała i obejrzałam z mężem wszystkie odcinki. Mogłoby się wydawać, że takiego typu seriale nie wzbudzą zbyt wielkiego zainteresowania wśród widzów. A jednak coś przykuło moją uwagę do tego tytułu. "Mesjasz" to nic innego jak unowocześniony serial z motywem religijnym. Reżyser postanowił nakręcić coś kontrowersyjnego i bardzo odważnego. Temat religii to bardzo cieniutka tafla szkła, po której trzeba stąpać ostrożnie. W tych czasach, gdzie polityka i technologia jest górą to bardzo odważny krok na przód. Wydaje mi się, iż w dzisiejszym świecie "Mesjasz" by mógł być zgładzony i to nie tylko przez media, ponieważ połowa społeczeństwa za wszelką cenę starałaby się udowodnić, iż cudów nie ma, a druga połowa tych bardziej wierzących, że to jest posłaniec Boży. A do tego wszystkiego jest mały spór polityczny i tak całość się zamyka. I może nie jest to jakieś arcydzieło, ale warto zwrócić na ten tytuł uwagę, bo to tutaj zobaczymy przede wszystkim bardzo dobrą grę aktorską i ciekawie nakręconą historię. Główny aktor idealnie nadaje się na tą rolę, ale i poboczne postacie sprawdzają się dobrze. Jednak przede wszystkim warto zwrócić uwagę również na miejsca akcji. Są to one dobrze dobrane do całej fabuły. Tempo całego serialu i klimat mimowolnie skłaniają widza do dalszego oglądania i wyczekiwania kolejnego odcinka. Niemniej jednak nie każdemu się może spodobać ten serial. Ze względu na momenty irracjonalne i nie typowe. Nie wyjaśnione okoliczności, które mogą się wydać nie możliwe, ale mimo to dzieją się. "Mesjasz" pokazuje jak bardzo ludzie muszą w coś wierzyć. Tylko zakończenie mnie zawiodło, bo zostałam w niewiedzy co dalej...




Ocena:
★★★★★★★

Tytuł:
"Nocna msza"
Rok produkcji:
2021
Gatunek: Horror

Opis:

Mike Flanagan, twórca "Nawiedzonego domu na wzgórzu", przedstawia serial "Nocna msza". Opowiada on o małej społeczności zamieszkującej odizolowaną od świata wyspę. Wraz z powrotem na nią pewnego okrytego hańbą młodego mężczyzny (Zach Gilford) i przybyciem charyzmatycznego księdza (Hamish Linklater) linie podziałów między jej członkami stają się jeszcze głębsze. Pojawienie się na wyspie Crockett ojca Paula zbiega się w czasie z niewyjaśnionymi i z pozoru cudownymi zdarzeniami, które na nowo wzbudzają w ludziach religijny żar. Czy za te cuda nie przyjdzie jednak w końcu zapłacić?
Moja opinia:

"Nocna msza" skusiła mnie swoim zwiastunem. Później dopiero, gdzieś dorwałam opis, który jeszcze bardziej przekonuje o tym, że może być to całkiem dobry horror. No, ale jednak w moim przypadku nie do końca się to sprawdziło. Czar prysł po kilku odcinkach. I niestety, ale tym razem Mike Flanagan nie skradł mojego serca. Reżyser znany mi z dobrze nakręconych horrorów tym razem mnie zawiódł. Oczywiście wybaczam mu to, ponieważ przecież każdemu mogą zdarzyć się gorsze produkcje. Ta taka jest, ale nie wszystko jest na minus. Zacznę od tego, iż ogólnie fabuła jest interesująca do momentu, aż zostaje przesadzona i na światło dzienne wyjawiany jest fakt, który łamie moje serce. I w tedy zaczyna pana Flanagana ponosić wyobraźnia. Z dobrze zapowiadającego się serialu grozy robi się troszkę jakby mroczna fantastyka. Mimo, iż gra aktorska jest naprawdę na wysokim poziomie. A główny aktor według mnie bardzo przystojny. To i tak oprócz wielkiej wyobraźni reżysera dochodzi jeden wielki problem. Monologi, które są strasznie długie. Od praktycznie połowy widać, że jest ta produkcja rozwlekana na siłę. Dotrwałam do końca, bo chciałam znać zakończenie, które swoją drogą może troszkę zaskoczyć, ale i w pewnych kwestiach być dopowiedzeniem nie dopowiedzianego. "Nocna msza" to nic innego jak serial o grupie fanatyków religijnych, którzy chcą zawładnąć światem. Ja osobiście nie polecam, ale niech każdy zadecyduje sam. ;)




Ocena:
★★★







Tytuł: "Locke & Key"

Rok produkcji: 2020

Gatunek: Dramat, Fantasy, Horror









Opis:

Trójka rodzeństwa Locke razem z matką przeprowadzają się do rodzinnego domu, Keyhouse, pełnego magicznych kluczy, które mogą być powiązane z tajemniczym morderstwem ojca. Gdy tylko rodzina zaczyna odkrywać kolejne klucze i ich unikalne moce, budzi się tajemniczy demon, który nie powstrzyma się przed ich kradzieżą. "Locke & Key" od Carltona Cuse'a ("Zagubieni", "Bates Motel") i Meredith Averill ("Nawiedzony dom na wzgórzu") jest historią o miłości, stracie i silnych więziach, które definiują rodzinę.


Moja opinia:

Wiele razy go widziałam na Netflixie, ale nie mogłam się do niego przemóc. To dzięki koledze z pracy postanowiłam dać szansę temu serialowi. "Locke & Key" to nic innego jak oryginalnie stworzona historia o zagubionych kluczach. Ta niesamowita opowieść zabiera swojego widza w świat odległy, a zarazem mroczny. Jest to połączenie fantastyki z horrorem. Wydawałoby się, że ta produkcja bardziej przeznaczona będzie dla młodzieży. Jednak chwile grozy w tym serialu powodują szybsze bicie serca, dlatego też nie polecałabym go ludziom o słabych serduszkach. Cała ta historia jest zmieszczona w dwóch sezonach, a to powoduje większą rozkosz z oglądania. Każdy z odcinków coraz bardziej doprowadza nas do ekscytacji i chęci poznania prawdy. Na dodatek niesamowita gra aktorska daje nam poczucie swobody i lekkości w tej produkcji. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych seriali jaki udało mi się obejrzeć w tym roku. Serdecznie go polecam, bo naprawdę warto.






Ocena:
★★★★★★★★★★


_____________________________________________________________






27 komentarzy:

  1. Ja niestety nie miałam ostatnio czasu na seriale, ale może w nowym roku się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nocna msza bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczera Prawda mnie nawet zaciekawiła. :) myślę, że Netfliks wiele skrywa takich interesujących tytułów, tylko, że w natłoku niezbyt dobrych filmów, te perełki giną z oczu.

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę, sporo fajnych seriali, widzę tu :)
    Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam coś na Netflixie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja do Netflix a długo nie mogłam się przekonać, płaciłam za abonament i nic nie oglądałam, bo mnie nie ciekawiło. A później przepadałam. Sqid gamę widziałam, ale będę szczera, trochę przewijałam te nudne wątki. No jest taki przerysowany, sporo w nim mocnych wątków, które mają odniesienie do rzeczywistości, ale nie wiem, czy będę chciała zobaczyć drugi sezon.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię dramy koreańskie i oglądam je wytrwale od 2016 roku :) Także te tytuły nie są mi obce. Nadal nie widziałam za to Locke & Key - może w 2022 to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami jestem zaskoczona, jak dobrze Netflix ukrywa swoje produkcje! Niektóre z opisanych widziałam, ale o innych nawet nie słyszałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Netflix ma swoje wzloty i upadki, raz ma się czym pochwalić, kiedy indziej nic tam nie da się ciekawego wyszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Akurat żadnego z tych seriali nie oglądałam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chętnie obejrzę "Locke & Key" i "Alice in Borderland". A "Squid game" przypadło mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj w Nowym Roku 2022 :) dawno mniebu Ciebie nie było, ale coś dziwnego dzieje się z tymi platformami bo nie widzę moich gości...
    Fajny wpis wstawiłaś na koniec roku, akurat z tego co proponujesz nie oglądaliśmy a ostatnie 3 tygodnie NETFLIX u nas jest na bieżąco :) szczerze powom mamy go już dość :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tych filmów.
    Życzę Ci szczęścia, zdrowia i pomyślności w Nowym Roku 2022!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kilka seriali mnie zainteresowało, a kilka przypadnie do gustu mojemu mężowi. Życzę wszystkiego dobrego w 2022 roku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo korci mnie ta platforma, ale z drugiej strony boję się, że jak się wciągnę w oglądanie filmów i seriali, to nie starczy mi czasu na inne sprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam tych seriali, w tej chwili nie mam dostępu do Netflix :) Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na Netflix powinna być dodatkowa doba XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Squid Game mi się mega podobał, ale Nocna msza zupełnie mi nie podeszła :(

    OdpowiedzUsuń
  18. myślałam o subskrypcji Netflixa ale chyba zdecyduję się na Amazona:) wychodzi taniej:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Żadnego z nich nie widziałam, ale ja ostatnio na Netflixie mam spore zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z Twojego zestawienia widziałam tylko "Squid Game", "Mesjasza" i "Locke&Key". Co do "Locke&Key" to nie wiem czy wiesz, ale to jest serial stworzony na podstawie komiksów Joe'go Hill'a czyli syna Stephena Kinga...myślę, że te komiksy są warte uwag jeżeli lubisz serial.

    OdpowiedzUsuń
  21. Netflixa nie mam, ale o Squid Game słyszałam, reszty nie znam :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja na Netflixie oglądałam tylko ,,Gambit królowej" :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale dziwne powstają te filmy na Netflixie... Oglądałam ten serial Lock&key, początkowo nawet niezły, ale potem ktoś zapomniał o logice w fabule i było tylko gorzej :/ tak zmaścić potencjał... Ech...

    OdpowiedzUsuń

Drogi gościu bardzo dziękuje za wyrażenie swojej opinii.
PAMIĘTAJ.!.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania.!.