Witam.
Trochę się u mnie pozmieniało. Długo mnie tu nie było, ale mam nadzieję, że to szybko nadrobię. Jednak przyznam się szczerze, że zaniedbałam moje czytelnicze podboje.
Trochę się u mnie pozmieniało. Długo mnie tu nie było, ale mam nadzieję, że to szybko nadrobię. Jednak przyznam się szczerze, że zaniedbałam moje czytelnicze podboje.
Stres i nerwówka dała mi się we znaki. Przez to całkiem zapomniałam o pisaniu.
A wszystko zaczęło się od poszukiwań auta dla mnie. Po miesięcznym szukaniu w końcu kupiłam swoje małe cacko i póki co jestem zadowolona :)
Następnie był krótki urlop w Polsce. Jazda samochodem do Pl i wszelakie pokonywanie przeze mnie lęki podczas jazdy dały mi bardzo w kość. A przy tym powrót do domu razem z dodatkowym gościem. Czyli moją najukochańszą mamusią, która spędziła u mnie 2 tygodnie. Lecz to nie koniec przygód. Kolejną z nich okazała się niespodziewana zmiana pracy, która niestety okazała się nie do końca spełniać moich oczekiwań. Dlatego też następna gonitwa za poszukiwaniem jakiegoś nowego miejsca pracy. A na koniec dodam, iż pełno wrażeń spowodowało, że niestety całkowicie zapomniałam o lekturach.
Chociaż mama już wróciła do kraju, a ja już coraz lepiej radzę sobie ze stressem to i tak nie usprawiedliwia mnie to od tego, iż nie napisałam nic przez tak długi okres.
Jednakże teraz już wracam z głową pełną pomysłów.
Ps. Bardzo serdecznie dziękuję każdemu za każdy komentarz. To mnie bardzo motywuje.
Super, że wracasz z nową energią i nowymi pomysłami. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWspółczuję stresu mam nadzieję, że już go nie doświadczysz... Cieszę się, że wracasz z głową pełną pomysłów, zapałem i werwą ;)
OdpowiedzUsuńNo to teraz niech dobra lektura rozładuje resztę tego stresu... i dobra czekolada... :)
OdpowiedzUsuńCieszę się,zże wróciłaś i mam nadzieję, że teraz będzie spokojniej w Twoim życiu. 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że wracasz, szkoda, że praca nie taka jak chciałaś. Gratuluje auta. Ja przeżywam ogromny stres jadąc autostradą do Niemiec czy z powrotem. Więc cię podziwiam skoro sama ruszyłaś w daleką drogę :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz głowę pełną pomysłów :D Oby autko dobrze się sprawowało ;p Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDużo się u Ciebie działo. Szkoda, że miałaś tyle stresujących sytuacji. Niestety w życiu są one nieuniknione. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą tylko lepsze.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Życzę spokoju i relaksu przy książkach :)
OdpowiedzUsuńŻycie czasem potrafi niemile zaskoczyć, trzymam kciuki, żeby już się wszystko uspokoiło. A książki są cierpliwe, poczekają na swoją kolej:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
O rany, alez u Ciebie pełen wrażeń okres! A jak z tym poszukiwaniem pracy, znalazłaś w końcu coś, co Ci odpowiada?
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś ochłonęła. Ja też czasami miewam takie okresy, że książka to ostatnia rzecz o której się myśli.
OdpowiedzUsuńStres zawsze działa destrukcyjnie. Super, że wracasz do siebie
OdpowiedzUsuńTrzeba zrozumieć,że życie zależy od nas na 100% :)
OdpowiedzUsuńCzasem potrzebna jest przerwa by wrócić na właściwy tor :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
potrzebne są odpoczynki i dystan i dopiero można wracać :)
OdpowiedzUsuńO mamo, sporo tego w takim krótkim czasie na jedną osobę. Mam nadzieję, że już się (z grubsza) ułożyło. I stres jest choć kapkę mniejszy.
OdpowiedzUsuńOby samochód przyczynił się do większej ilości przeczytanych książek :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie w głowie Ci były książki. Trochę przygód, trochę stresu. Znalazłaś nową pracę? życzę wszystkiego dobrego na święta, mało stresu i dużo czasu na czytanie :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że stresu będzie jak najmniej - wiem jak potrafi dać w kość :) Trzymam kciuki żebyś znalazła chwilę na czytanie i pisanie :)
OdpowiedzUsuńZmiany, czasem konieczne ubarwiają życie, powodzenia💚🍵🤗
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie przedświąteczne 🎄
Wracaj, wracaj... czekamy :)
OdpowiedzUsuńZnam to doskonale. Też miałam ciężki czas i wtedy też nic nie pisałam. Nie było weny tylko myślenie o problemach i tak dalej. Trochę stracony czas, ale cóż... Takie życie.
OdpowiedzUsuń