środa, 9 lipca 2025

ADHD, Autyzm i zespół Aspergera pod lupą czyli recenzja książki Jacka Hołuba.

Liczba stron: 232

 OPIS

Małą Martą chciał się zająć ksiądz egzorcysta. Na rodziców awanturującego się Piotrka sąsiedzi nasyłają policję i pomoc społeczną. Matka autystycznego Mateusza usłyszała, że powinna go oddać do ośrodka. Aleś rozładowuje energię, ścigając się na rowerze. Tamara ma ADHD i świadectwa z czerwonym paskiem. Nastoletni Kacper z zespołem Aspergera był gnębiony w szkole.

Dzieci i młodzież z widoczną niepełnosprawnością wywołują w nas empatię. Sprawne i zdrowe, ale zachowujące się nietypowo – agresywne, nadpobudliwe lub nieprzestrzegające norm społecznych – wzbudzają gniew i oburzenie. Postrzegamy je jak niewychowane i niekulturalne, a ich rodzice są w naszych oczach złymi matkami i ojcami. Krzywdzące oceny, brak zrozumienia i pomocy oraz próby wtłoczenia na siłę w wyznaczone przez nas ramy „normalności” to codzienność moich bohaterek i bohaterów.

Ta książka nie jest źródłem wiedzy na temat ADHD i spektrum autyzmu. Nie zajmuję się w niej poszukiwaniem ich przyczyn, nie wskazuję najlepszych metod wychowawczych i terapii. To opowieść o dzieciach, ich rodzinach oraz o tym, jak z innością radzą sobie społeczeństwo, szkoła i instytucje.
Jacek Hołub

opis: lubimyczytac.pl


Na książkę natrafiłam całkiem przypadkiem. Przeglądałam fora czytelnicze na temat reportaży i tam znalazłam ten tytuł. Od razu wpadł mi w oko, ponieważ w mojej rodzinie mam dwóch chłopców, którzy są "niegrzeczni". Jeden ma lekki stopień Aspergera, a drugi Autyzm, dlatego też z lekką obawą, ale i także z zaciekawieniem wzięłam się za ten jakże trudny temat. 


Ten krótki reportaż przedstawia kilka wywiadów przede wszystkim rodziców dzieci chorych na ADHD, Autyzm czy Aspergera. Autor stara się jak najwięcej przekazać swojemu czytelnikowi. Widać, że zależy mu na tym, aby potencjalny odbiorca mógł spojrzeć na ten problem z całkiem innej strony. Rodzice natomiast są brutalnie szczerzy w swoich wypowiedziach. Opisują sytuacje z życia wzięte. Nie koloryzują zachowania swoich dzieci i nie okłamują, że życie z takim dzieckiem jest usłane różami. Jednak mimo to starają się im jak najbardziej pomóc w codziennych obowiązkach . Wspierają ich na każdym kroku i chcą, aby w przyszłości były samodzielne. Nie do końca jednak rozumieją, dlaczego akurat im przytrafiło się takie dziecko. I niestety nikt im na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć.

W polskiej szkole wciąż dominuje pruska metodyka uczenia. To jedna z największych bolączek systemu. Nauczyciel nie pochyla się nad uczniem jako osobą, tylko traktuje go jak kolejnego pionka w dwudziestokilkuosobowej klasie, od którego tylko się wymaga.

W opisywanych reportażach widać jak wiele emocji jest w niej zawarte. To powoduje, że czytelnik taki jak ja przekonuje się do tych osób. Widać także, że rodzice swoich pociech chcą pokazać jak społeczeństwo reaguje na ten problem. W sumie bardzo się zawiodłam na oświacie, która problem stara się odepchnąć od siebie. Nie zapominając, że dużą część swojego dzieciństwa spędza się w szkole. Jest to bardzo przykre. Czytając o tym ma się wrażenie, że szkoła nie do końca wie jak sobie poradzić z takimi dzieciakami. Chociaż w tych czasach przecież bardzo wiele się mówi na temat tych schorzeń. Tylko trzeba zaznaczyć, że tego nie da się wyleczyć. Nie ma żadnych magicznych tabletek, aby dziecko wyzdrowiało. Jest to przykre, dlatego tym bardziej powinniśmy się starać zrozumieć jak ważna jest edukacja na ten temat, a nie ocenianie tych ludzi. Wielu dorosłych skarży się, że są nie rozumiani i oceniani, a nie wiedzą, iż ich potomek ma lekki stopień Autyzmu lub innej genetycznej choroby. W szkole natomiast za mało się o tym mówi. Gdy ja chodziłam do szkoły, to nie wiedziałam co to jest Asperger czy Autyzm, ale o dziwo o ADHD co nieco słyszałam. Lecz nikt o tym głośno nie gadał, to był swego rodzaju temat tabu. Jednakże żyjemy w takich czasach, że coraz więcej rodzi się takich dzieci.
Na przykładzie dwóch chłopców w mojej rodzinie. Jeden ma już 9 lat i ma lekki stopień Aspergera. Bardzo długo nie mówił. Zamiast tego piszczał, biegał i wymachiwał rączkami. Po kilku latach od diagnozy jest całkiem inaczej. Zrobił ogromne postępy. Wyciszył się i zaczął rozmawiać. Zaczął także normalnie jeść. Lubi się przytulać i jest bardzo grzeczny, ale ma także swoje typowe zachowania. Nie potrafi odczytywać uczuć. Nie mniej jednak terapie pomagają. Szkoda tylko, że za większość z tych rzeczy trzeba płacić ze swojej kieszeni.
Kolejnym przykładem jest drugi kuzyn mojego synka. Jest jeszcze mały ma 4 lata i ma Autyzm. Niedawno go zdiagnozowano. Rozwijał się naprawdę dobrze. Mówił nieliczne słowa, jadł wszystko i bawił się jak normalny chłopiec. Niestety z jego trzecimi urodzinami wszystko się zmieniło. Jakby coś przeskoczyło w jego malutkiej główce. Przestał mówić, jeść i tylko piszczał. Nie lubi dużych grup itd. Mimo tego rodzice bardzo się starają, aby uczestniczył we wszystkich możliwych aktywnościach. Ciągle coś organizują, aby mu polepszyć sytuacje. Oby dwie rodziny starają się wychować dzieci tak, aby mogły samodzielnie poradzić sobie w dorosłym życiu. Lecz codziennie zadają sobie to pytane, czy im się to uda? Żyją ze strachem o swoje pociechy.

Trzeba mieć szacunek do drugiego człowieka, chociażby ze względu na to, że jest. Nawet jeżeli próbuje udawać kogoś innego, to nadal jest sobą, bo robi to ze swojej woli, nikt go do tego nie zmusza. Ja szanuję rodziców, znajomych, wszystkich. Niektórych bardziej, to prawda, ale wszystkich.

Wracając jednak do tej lektury, to warto nadmienić, że bardzo spodobał mi się wywiad z szesnastoletnim chłopcem. To jak on opisuje wszystko swoimi słowami. Jak pozwala nam wejść w swój świat i stara się nam przekazać co myśli i czuje. Jest to naprawdę pouczające i dające do myślenia. Tym bardziej, że dzieci w tych czasach są okropne. Bolesne przeżycia wpływają na nas do końca życia.

Pojechaliśmy w wakacje. Mariusz czekał na nas przed gabinetem w samochodzie. Ale Kacper boi się igieł. Stwierdził, że nie usiądzie w fotelu, dopóki nie zobaczy, jak pan zakłada kolczyk komuś innemu. I oczywiście wypchnął mnie. -Zrób sobie, mama, chcę zobaczyć, czy to boli. -No dobra. Usiadłam w fotelu, pan przekłuł mi wargę i założył kolczyk. Kacper zobaczył i się rozmyślił.

Ogólnie rzecz ujmując reportaże te są bardzo skrupulatnie przygotowane. Przemyślane od A do Z i to widać. Szybko się je czyta, ale przede wszystkim bardzo wiele pokazują. Otwierają drzwi do swoich domów, aby każdy czytelnik mógł zobaczyć jak naprawdę wygląda takie życie. Moim zdaniem to powinna być obowiązkowa lektura w szkole, ponieważ dzięki niej na pewno większość młodzieży by się dwa razy zastanowiło zanim by zrobiło przykrość takiemu dziecku.


Podsumowując jestem naprawdę bardzo zachwycona tym, iż mogłam przeczytać tę książkę. Zdecydowanie sięgnę po inne tytuły autora, ponieważ pisze on szczerze i zależy mu na tym, aby potencjalny odbiorca poznał prawdę. Zachęcam każdego, aby przeczytał ten reportaż, bo wiele z niego można wyciągnąć.
9/10
 cytaty oraz grafika pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi gościu bardzo dziękuje za wyrażenie swojej opinii.
PAMIĘTAJ.!.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania.!.